Pomijając fakt przechorowania ostatniego tygodnia w Krakowie, przygotowania do wyjazdu pełną parą:
Tak wiem co chcecie powiedzieć, wszystkie koszule wymięte.
Jeszcze tylko na prośbę naszego landlord'a Eduardo znak rozpoznawczy na lotnisku:
I jest dużo szansa, że szybko się nie zgubimy :-)
wymiete? absolutnie:):):)
OdpowiedzUsuń