niedziela, 29 sierpnia 2010

Śladami Oli i Natali..

Pomijając fakt przechorowania ostatniego tygodnia w Krakowie, przygotowania do wyjazdu pełną parą:
Tak wiem co chcecie powiedzieć, wszystkie koszule wymięte.
Jeszcze tylko na prośbę naszego landlord'a Eduardo znak rozpoznawczy na lotnisku:

I jest dużo szansa, że szybko się nie zgubimy :-)